Z małym opóźnieniem dotarła do mnie relacja zdjęciowa z zakończenia kursu o której niewątpliwie warto wspomnieć.
Jak zwykle wieczór ostatni po zakończeniu kursu przebiegał w radosnej atmosferze.
Zaczęło się bardzo romantycznie ……
Bodziu wcielił się w postać Barda i na replice lutni wprowadzał wszystkich w nastrój.
Jak widać atmosfera powoli udzielała się pozostałym uczestnikom.
W zadumaniu wspominali minione dni.
W pewnym momencie pozostałą część grupy opanował jakiś demon
Atmosfera zaczęła sięgać zenitu
A by potem powoli jak zazwyczaj
wszystko zaczęło zmierzać do standardowego zakończenia
Harnaś znomu był górą i tylko Bard niezmiennie podtrzymywał dramaturgię wieczoru, o którym to wieczorze długo bedą opowiadały pokolenia toruńskich wspinaczy. 🙂