Niestety tym razem ICM miał 100% racje. Miniony weekend upłynął pod znakiem deszczu zimna i wiatru.
Jedynie KW Toruń okazał się klubem twardzieli i pomimo złych pogodowych zapowiedzi zjawił się w komplecie.
Piątek do południa był jeszcze łaskawy i kursanci z zapałem ruszyli w skały.
Instruktorzy z podziwem obserwowali swoich podopiecznych, którzy po 4 dniach na Jurze całkiem nieźle dawali sobie radę w sokolikowym granicie.
Jednak po południu Sokoliki pokazały swoje górskie oblicze.
Dla niektórych był to prawdziwy gradowy chrzest, podczas zakładania zjazdu.
Zła pogoda zmusiła wszystkich do kontynuowania zajęć pod wiatą szkoleniową na Taborze. Trzeba było się trochę pomęczyć w czasie przepinek i podchodzenia po linach.
Ratując się przed niepogodą kurs odwiedził też ścianę wspinaczkową w Libercu.
Na koniec przyszła kolej na zrzutnię do której z racji deszczu nikt oprócz Dozenta się nie garnął.
Strach ma wielkie oczy jak widać poniżej, ale program trzeba zrealizować 🙂
Nawet nogami do góry
Niewidocznym fotoreporterem był oczywiście Piotrek Bucki